Mały błąd: Akcja "Aeon Flux" rozgrywa się w XXV wieku, a nie tak jak napisałem w XXII. Co by mi ktoś potem nie pisał, że filmu nie oglądałem ;)

ja będę zdecydowanie brutalniejszy. fabuła czerpie garściami z Huxleya, więc w gruncie rzeczy nie ma tu nic odkrywczego.
zakończenie też jakieś takie mdłe - niby miało nieść jakiś przekaz, ale do mnie jakoś nie trafił.
pozytywnym zaskoczeniem były jednak dwa momenty:
1. kiedy okazało się, że Monikanie są pionkiem w rozgrywkach politycznych
2. kiedy okazało się, że od 400 lat w mieście krąży jedno i to samo DNA.
niestety były także momenty kijowe, efekciarskie, i zupełnie niepotrzebne.

Ja dałem 3

ja dałam 7/10, nic nie ma złego w powtarzającej się fabule jeśli jest dobra, wiadomo, że nigdy nie są IDENTYCZNE!! poza tym te momenty efekciarskie, które wg Ciebie są niepotrzebne cechują cały film na sci-fi i są bardzo dobrze nakręcone! Jedna z lepszych ról Charlize Theron! Ja także podchodziłam do tego filmu z nieufnością przez głupie krytyczne recenzje, jednak mam kolejny dowód na to, aby nie kierować się opiniami innych tylko samemu obejrzeć i ocenić dany film :] Każdemu z nas podoba się co innego, tylu ilu jest ludzi, tyle jest niepowtarzalnych opini na dany obraz..

przekaz był prosty i powinien do Ciebie trafić (przynajmniej jakaś jego część - chyba, że skresliłeś film już po całości i nawet nie pozwoliłeś mu się wchłonąć w swoje myśli), życie jest jedno, żadne sposoby na jego przedłużenie nie dadzą człowiekowi wewnętrznego spokoju, jego dusza i umysł będą tułać się po świecie z ciągłymi, niepewnymi fragmentami wspomnień z poprzednich ciał, lepiej przeżyć jedno życie raz a dobrze, niż błąkać się po świecie bez celu i uczuć, byle przetrwać! ja to tak rozumiem, bez urazy - ale ocena 3 wydaje mi się trochę za mała..

Tego typu ideologię można dorobić do każdego filmu mówiącego o zagładzie ludzkości, katastrofie, tragedii etc.
Amerykańskie fimy zawsze mówią o tym, że mamy cieszyć się życiem, gdyż jest ono takie piękne w swej prostocie. Miłość, wolność wyboru i zakupy!

Może to i jedna z lepszych roli Charlize Theron, ale nikt nie mówił, że to dobra aktorka. Uroda nie równa się umiejętnościom aktorskim.

Myślę, że film spełnił swoje założenie, bo jest bardzo podobny do rysunkowego protoplasty, jest tylko trochę mniej seksualno-groteskowy. Fani klimatów komiksowych mają tutaj kolejne ciasteczko- nielogiczne gadżety, niepraktyczne ubrania noszone do walki, populistyczny morał etc. etc. Wszystkiego tutaj jak na lekarstwo.

Moja ocena to 5/10- trochę lepszy obraz, do pochrupania popkornu, z którego zapamiętacie kilka ciekawych scen/pomysłów (np. sztyleciki w trawie).

Zastanawiam się nad klasyfikacją tego do filmów sci-fi. Science fiction przecież (jak sama nazwa wskazuje) ma duże odwołania do nauki, a tutaj choroba, laboratoria, badania robią tylko klimat.

Podobno mucha jest z serialu wzięta i to takie puszczanie oczka do tych, którzy znają.

Scena z muchą bardzo dobra - zwłaszcza że to odniesienie to serialu ;)

10 / 10 za rolę Martona Csokasa :) a sam film może by dostał 6/10